Wywiad z Moniką Chełstowską z IMA studio

Monika Chełstowska – artystka urodzona w Olsztynie. Absolwentka Instytutu Sztuk Pięknych  na UWM. Obecnie założycielka IMA studio, tworzy i mieszka w Tomaszkowie pod Olsztynem.

– Skąd czerpie Pani inspirację dla swojej twórczości?

Inspiracją może być dosłownie wszystko. Cokolwiek mnie zainteresuje…zdjęcie, fajne zestawienie barw, kadr z filmu. Jakaś myśl, która zakiełkuje w głowie i powoli będzie się rozwijać aż do momentu wylania na płótno, kartkę, deskę… Jest jeszcze parę takich myśli niezrealizowanych. Czekają na właściwy moment.

– W cyklach malarskich dominuje intensywna kolorystyka, przede wszystkim odcienie błękitu oraz wyraziste geometryczne formy. Dlaczego takie połączenie?

Rzeczywiście aktualnie upodobałam sobie te chłodne, świeże kolory oraz zamykanie rozmalowanych plam w geometryczne kształty. Mam potrzebę podporządkowywania, spiętrzania. Wszystko musi się zgadzać i nieraz jest tak, że na początku postawiona kreska, dopiero na końcu pracy nabiera sensu…

– W kolekcji ART przyciągają uwagę motywy ze świata przyrody, a szczególnie cykl Rogacze. Co takiego mają w sobie byk, jeleń, kozioł i łoś?

Mają przede wszystkim – rogi! Zaczęło się od jelenia – majestatycznego, dzikiego – a jednak żyjącego tak blisko nas. Na pewno duży podziw i szacunek do tych niesamowitych zwierząt, do ich fantastycznych rogów – pięknych i niebezpiecznych. Poza tym cudownie wpasowały się w moją ulubioną kanciastość.

– M jak Monika?

Tak. M jak Monika, mąż Marcin, córka Maja. W następnej kolejności jest A jak druga córka Amelia.

– Funkcjonalna ozdoba? Czym jest IMA light?

IMA light jest odpowiedzią na moje długie poszukiwania delikatnego oświetlenia na ścianę. Bardzo nie chciałam żeby to były zwykłe kinkiety. Wymarzyłam sobie coś co będzie niebanalną ozdobą, zharmonizowaną z całością wnętrza dekoracją, a jednocześnie będzie dawać intymne światło. Wiemy jak bardzo światło buduje całe pomieszczenie, tworzy nastrój, klimat. Jeśli więc obraz może przy okazji być funkcjonalny, to myślę, że jest to strzał w dziesiątkę.

– Komu zadedykowałaby Pani swoją sztukę? W jakich wnętrzach najlepiej się zaprezentuje?

Żeby „zaprosić” obraz do swojego domu, trzeba się w nim „zakochać”. Moje prace będą się fantastycznie prezentować tam gdzie je pokochają.
Na początku myślałam, że dedykowane są do nowoczesnych, minimalistycznych, skandynawskich wnętrz. Ale teraz widzę, że wcale niekoniecznie i mój zgeometryzowany rogacz świetnie się prezentuje również w prowansalskim, sielankowym otoczeniu.

– Pomysł na następne dzieło?

Cały czas pojawiają się nowe koncepcje. Aktualnie maluję Miasto2, w głowie już się kotłują plany na egzotyczne, etniczne klimaty…A jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa moim rogatym ulubieńcom.

Monika Chełstowska
IMA studio
http://inmyart.pl/
 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *